Podróże jakich oczekujesz
Mauritius na zdjęciach jawi się zwykle jako raj na ziemi. Nic w tym dziwnego, bo błękitne laguny, czyste, piaszczyste plaże i tropikalna roślinność przyciągają niezwykłą urodą. Przed spakowaniem walizek warto jednak poznać nieco lepiej to niezwykłe miejsce. Burzliwa historia wyspy przekłada się bowiem na dzisiejszy tygiel kulturowy i stanowi o wyjątkowości tego afrykańskiego kraju.
Przed osiedleniem się Europejczyków Mauritius był wyspą dziewiczą i niezamieszkaną. Kolonialną historię rozpoczęli Holendrzy, którzy w 1598 roku objęli teren w posiadanie, a kilka dekad później nazwali Mauritiusem na cześć swojego władcy, Maurycego Orańskiego. Wkrótce na wyspę zaczęły przybywać grupy osadników z Madagaskaru i Półwyspu Indyjskiego. Uprawiano wówczas trzcinę cukrową i hodowano jelenie, które dziś, obok dodo, są symbolem Mauritiusu.
Zmiana warty nastąpiła w XVIII wieku, kiedy to Holendrzy, prawdopodobnie wypłoszeni inwazją szczurów, porzucili wyspę. Na prawie sto lat Mauritius trafił w ręce Francuzów, którzy do ciężkiej pracy na plantacjach przywieźli ze sobą niewolników z Afryki. Nowi przybysze zmienili również nazwę terenu na „Ile de France” i systematycznie go rozwijali, m.in. poprzez piękne budowle, np. teatr w Port Louis. Jednak imperium brytyjskie w 1810 roku odebrało Francji wyspę i przywróciło jej holenderską nazwę. Zniesienie niewolnictwa skutkowało koniecznością sprowadzenia najemnych robotników, którzy w dużej ilości przybyli z Indii, a nawet Chin. Mauritius uzyskał niepodległość dopiero w 1992 roku.
Port Louis
Wakacje na Mauritiusie mogą być niepowtarzalną okazją do wypróbowania smaków niedostępnych w Polsce. Kulinarne tradycje wyspy są mocno związane z bogatą, kolonialną przeszłością. Za sprawą sprowadzonych przez brytyjczyków robotników wiele spośród dań należy do kuchni indyjskiej i chińskiej. Warto również wypróbować potraw kreolskich, które są istną fuzją smaków i aromatów.
Najpopularniejszym daniem, sprzedawanym na ulicach, jest dholl puri, czyli naleśnik ze zmielonego żółtego grochu z wybranym farszem. Po posiłku warto orzeźwić się zimnym, słodkim napojem alouda przygotowywanym na bazie mleka i nasion bazylii. Podczas pobytu na Mauritiusie grzechem byłoby nie skosztować słodkich papai, dojrzewających w słońcu bananów lub też nieznanych nam guanabanów i longanów. Niezależnie od gustu podniebienia, wyprawa na Mauritius to również ekscytująca kulinarna podróż w nieznane.